W lodowce pustka a nachodzi ochota na dobra kolacje? Dobrze jest opracowac swoj wlasny zestaw awaryjny, ktory na stanie zawsze musi byc. W zaleznosci od tego co umiemy przygotowac i lubimy jesc, warto stworzyc liste produktow ktore mozna dlugo przechowywac (np puszki lub sloiki) i z ktorych mozemy sklecic dobra kolacje w razie niezapowiedzianej wizyty lub wyjatkowego sklepowego lenia. Ja o swojej liscie opowiem innym razem, a dzis propozycja, ktora moge ogladac tylko na zdjeciach, odkad przypuszczam alergie na pomidory. Robi sie szybko, wyglada efektownie i smakuje calkiem wytrawnie :) Uwiecznione na zdjeciach pomidory powstaly, kiedy zawitalam do domu podczas urzedowania Michala i w lodowce udalo mi sie znalezc jedynie podeschniete wedliny i ser i zapas jajek :)
Potrzebne beda:
- Pomidory
- ser zolty (u mnie jakies obeschniete plasterki, jeden babybel i resztka sera topionego)
- wedlina (kielbaska, szynka, boczek...)
- jajko
- przyprawy (sol, pieprz, bazylia)
Zaczynamy od zagotowania wody w czajniku. Nastepnie nacinamy pomidory na wierzchach w sloneczko i zalewamy wrzatkiem. Tak potraktowane zrzucaja skorke niczym tancerka gogo swoje fatalaszki :)
Pozniej ucinamy pomidorkom wierzchy (ktore mozna wykorzystac na wspaniale kapelusze do muchomorow (obciety wierzch pomidora ulozyc na obranym jajku na twardo ze scietym wierzchem, okragla strona do gory, tworzac pieknego grzybka, a potem uciapac mu kapelusz w kropki za pomoca majonezu --> wyprobowane i szczegolnie skuteczne na niejadkow :) ). Nastepnie, za pomoca zwyklej lyzeczki do herbaty, ostroznie wybieramy miazsz. W zaleznosci od tego jak bardzo miesisty i zylasty jest pomidor, moze nam isc lepiej lub gorzej, ale tak dlugo jak nie rozwalimy scianek delikwenta, wszytsko powinno byc w porzadku. Srodki mozemy zostawic do nastepnego dania jakie sie tu pojawi, ja jednak nie przepadam za pestkami pomidorow w zadnej postaci poza kanapka, wiec nie kazdemu polecam.


wedline i sery ciachamy w kostke, ja polaczylam z serkiem topionym (chociaz musze przyznac ze akurat to polaczenie nie przypadlo mi du gustu i nasteonym razem z serka topionego zrezygnowalam), w zaleznosci od smaku wedliny mozemy doprawic sola i pieprzem. Nadziewamy pomidorki.
Jajko rozbijamy i roztrzepujemy. Wlewamy roztrzepane jajko do pomidorow, zlepiajac nadzienie. Posypujemy bazylia.
Zapiekamy do sciecia sie bialka (w zaleznosci od ustawienia piekarnika, u mnie ok 10 min). Mozna na wierzchu posypac zoltym serem.
Wersja pokazowa nie wygladala szalowo, przyznaje. Jakos tak mi te pomidorki siadly i udusily sie w piekarniku zamiast przypiec. Ciagle probuje rozgryzc swoj kombiwar i chociaz nie narzekam, to jednak co piekarnik to piekarnik... Smak nie jest intensywny, ale ciekawy. U nas pomidorki byly lekka kolacja, ot tak, lekko, milo i przyjemnie. A przede wszystkim tanio i szybko, czyli to co tygryski lubia najbardziej :) Do tego grzanka czosnkowa? Ja jestem na tak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz